Na blogach coraz śmielszy wysyp świątecznych dekoracji, feria barw i pomysłów, cudne wykonanie a u mnie skromniutko, siermiężnie niemal. I aż wstyd pokazać, co robię. Ale pokaże, bo mój blog to mój pamiętnik. Do świątecznych ozdób nie dojrzałam jeszcze zmagając się z dużym projektem który miał być skończony co najmniej tydzień temu a codzienność psuje mi .... szafa. A właściwie ześlizgujące się z wieszaka ubranie. "Ćwiczyłam" różne sposoby zapobiegania takiemu wydarzeniu i bez widocznych rezultatów. W końcu przypomniałam sobie, że czasami na blogach widywałam wieszaki "ubrane" w szydełkowe płaszczyki. W ruch poszło szydełko i będące pod ręka resztki włóczki a rezultat na fotce:
Teraz nie spada z niego ulubiona bluzka. Zachęcona, dziergam dalej.
Do zobaczenia po weekendzie. Dobrej pogody, słońca i wypoczynku życzę.