poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Juta

sprawiła, że uśmiecham się serdecznie i radośnie. Ale po kolei. Któregoś dnia zawędrowałam na bloga Juty http://kaciksznurkaiszydelka.blogspot.com/ , akurat w czasie, gdy proponowała swoim gościom zabawę blogową. Prace Juty zauroczyły mnie i dołączyłam do dłuuugiego szeregu osób gotowych przygarnąć któreś z Jej cudeniek. Jakież było moje zaskoczenie, gdy znalazłam swoje imię wśród nagrodzonych! No i jedne z cudeniek są już u mnie. Popatrzcie, czym zostałam obdarowana:
przecudnej urody broszką i maleńką, perfekcyjnie wyszydełkowaną myszką, która od razu podbiła moje serce. Nie umiem słowami opisać, jak precyzyjna to jest praca. To trzeba po prostu mieć, dotykać, oglądać i "smakować" owo mistrzostwo. Juto, dziekuję pięknie!
Z całego serca zachęcam do odwiedzania bloga Juty. Warto tam bywać.

Na moim robótkowym poletu trochę się dzieje. Mam nadzieję wkrótce pokazać niektóre rzeczy.
Tymczasem życzę słonecznego, pogodnego i inspirującego tygodnia.
P.S.
Pięknie witam nowych Obserwatorów.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Lipiec


pożegnałam szydełkową powłoczką na podusię. Wymęczoną niezmiernie, dzierganą z doskoku, bo piaskownikowej pogody ostatnio mało byłoa tylko tam szydełkuję.


Z tęsknoty za błękitnym niebem zaczęłam szyć mój pierwszy patchwork. Błękitny. Na razie odbieram lekcje pokory już na początkowym etapie i wpadam w panikę, czy dam radę czy też porwałam się z motyką na księżyc. Mam chęci (ach, te Wasze patchworkowe blogi! Takie kuszące!) a wiedzę, szczerze mówiąc mizerną. Jedna książka „Patchwork dla ambitnych” i tyle. A w niej, raczej wskazówki dla bardziej biegłych w sztuce szycia niż dla żółtodziobów, takich jak ja. Mam mnóstwo pytań technicznych na które nie znajduję odpowiedzi i podpowiedzi. Zapewne tak banalnie prostych, że szkoda o nich pisać w książce.
Początki wyglądają tak:

Duuuuuuuuuużo muszę się jeszcze nauczyć! 
Dobrego, słonecznego tygodnia Wam życzę.