piątek, 30 grudnia 2011

Na kontrolny spis

zawartości bloga, inaczej zwany remanentem, nastał stosowny czas i okoliczności sprzyjające. Koniec roku to okres bilansów, refleksji i postanowień. Nic z tych rzeczy robić jednak nie będę, bo zazwyczaj postanowienia noworoczne mają się nijak do życia. Bilans to suma czegoś, a blog prowadzę dla przyjemności, nie dla rywalizacji, więc bez cyfr i porównań będzie.
Z największą serdecznością i ciepłem myślę o osobach odwiedzających blog i pozostawionych komentarzach. Dzięki tym odwiedzinom i życzliwym słowom czuję się wśród ludzi. Nie doskwiera aż tak bardzo samotność, która coraz częściej staje się moim udziałem. Część tych wspaniałych osób jest ze mną od czasu onetu, część poznałam już na bloggerze. Wasze komentarze, uwagi, zawsze ciepłe i serdeczne, dodają sił w niejednej trudnej chwili. Z całego serca za to dziękuję:
Także dziękuję pięknie Mojej Ulubionej Dziewczynie, córce Poli, za piękne fotki Jej autorstwa zamieszczone w postach, TU i TU.


Z okazji nadchodzącego nowego, 2012 roku życzę wszystkim

DO SIEGO ROKU


środa, 28 grudnia 2011

Kompletne zaskoczenie

za sprawą Mony. Dostałam takie oto cudo Jej własnymi rączkami wykonane:
Prześliczne, prawda? Mona, dziękuję z całego serca.

sobota, 24 grudnia 2011

WESOŁYCH ŚWIĄT



WESOŁYCH  ŚWIĄT
MERRY CHRISTMAS
JOYEUX NOËL
FROHE WEIHNACHTEN
FELIZ NAVIDAD
VESELÉ VÁNOCE
C POЖДECTBOM
   GLÆDELIG JUL
BOLGOG KARACSONYT

środa, 21 grudnia 2011

Aniołek

Mikołaj w saneczkach spotkał Aniołka......


....... i teraz już razem będą zostawiać prezenty pod choinką.Świąteczny czas coraz bliżej.....
Zabieganym Koleżankom blogowym dziękuję za znalezienie chwilki, za odwiedziny i komentarze.

piątek, 16 grudnia 2011

Przystanek

na okiennym parapecie zrobił sobie malutki Mikołaj ze swoimi saneczkami.

Ciekawe, gdzie podział sie Aniołek? Powinien tu być......

Spokojnego, pogodnego weekendu.

środa, 7 grudnia 2011

Bombki karczochy

odsłona druga i ostatnia. Oto mój bombkowy dorobek:
Jestem z niego całkiem rada no i będzie kilka zdjęć. Kolejne to awers i rewers bombek w niebieskościch:


oraz w czerwieni:


Na tym kończę "produkcję" bombkową.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pięknie się kłaniam, do następnego spotkania.


poniedziałek, 5 grudnia 2011

Choinka

Moja Ulubiona Dziewczyna w miniony weekend ubierała swoją choinkę i posłała mi fotki z tej okazji. A na nich..... niektóre ozdoby zrobione przeze mnie. Bardzo wzruszajęce fotki bo już nie pamiętałam, że to i owo zrobiłam.... a Ulubiona Dziewczyna przechowuje je z pietyzmem.


Zdjęcia są autorstwa PH, publikowane za Jej zgodą. Dziękuję, Polcia.


piątek, 2 grudnia 2011

Czerwona

Chciałam mieć czerwony bieżnik niekoniecznie z motywem świątecznym. Znalazłam wzór, w miarę uniwersalny, czerwone kordonki i ...... starczyło tylko na taki mini bieżnik, bo okazało się, że z pięciu kłębków dwa maja inny odcień i grubość nici, czego wcześniej nie zauważyłam. No cóż, dziergam wieczorami, więc stało się.  Zostawiłam w takim rozmaiarze jaki udało się zrobić w jednym odcieniu, nie miałam serca pruć robótki. Zamiast bieżnika mam, no, sama nie wiem co. Może gdzieś  to "coś" zagospodaruję.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Pierwsze koty za płoty.

Kiedy większość blogerek w ostatnich latach zdążyła się pochwalić karczochowymi bombkami, ja do nich "dorosłam" dopiero teraz. No, może nie tyle ja dorosłam co jedyna w mojej okolicy pasmanteria, która dopiero w tym sezonie zaczęła sprzedawać styropianowe kule. Wiem, wiem, można było robić zakupy w e-pasmanterii, ale....Tak czy owak kule mam i z dużą dozą nieśmiałości pokazuję, co udało mi się zrobić:
                                                       to awers mojej bombki
                                                                a tu rewers
Do mistrzostwa mi daleko ale trenuję i przygotowuję inne, małe hafciki na następne karczochy. I poeksperymentuję nie tylko z wstążkami. Mam nadzieję, że kolejne bombki bedą lepsze. Podobno trening czyni mistrza.
Życzę wszystkim owocnego tygodnia.

P.S.  Pięknie dziękuję za serdeczne komentarze, które są siłą napędową moich robótek.

niedziela, 13 listopada 2011

Przymiarka

Powstały pierwsze świąteczne drobiazgi dekoracyjne: płaskie aniołki i przestrzenne choinki.
Zdjęcie robione w plenerze. Wiatr  poruszał dekoracjami i ucierpiała na tym jakość obrazu. Jak zrobię w tygodniu lepsze ujęcia to zdjęcia podmienię.

wtorek, 8 listopada 2011

Peruwianka

z braku modelki prezentuje się na ....piłce. Skorzystałam z opisu przygotowanego przez Zdzid, wprowadzając pewne modyfikacje.

niedziela, 30 października 2011

Na szybko,

z potrzeby chwili, powstała taka oto broszka? zapinka? do kamizelki:
Tutaj już w docelowym miejscu. Zdjecie takie sobie ale chyba najbliższe własciwej kolorystyce. Zarówna czarny jak i czerwony niezbyt lubią flesz.
Dobrego, słonecznego tygodnia i dużo czasu na robótki Gościom bloga i sobie życzę.

wtorek, 25 października 2011

Ostatnie?


mitenki w tym roku? Jakoś sama w to nie wierzę....
W oryginale są w zdecydowanie ciemniejszym kolorze. Robione na pięciu drutach według "przepisu" z blogu http://drutoterapia.blogspot.com/  - dziergało się świetnie. Wszystko jasno i dokładnie opisane. Nie obeszło się bez błędu a było nim zrobienie ich z podwójnej nitki. Są zbyt sztywne. Następne ? miało ich nie być - będą z pojedynczej nitki.

I na koniec dzisiejszego wpisu podziękowanie za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam.

sobota, 8 października 2011

Jesienne klimaty....

w domu i ogrodzie:
Na fotce ostatnie plony i ostatnie szydełkowe mitenki. Teraz spodobało mi sie dzierganie na pięciu drutach i kolejne mitenki będą już dziergane a nie szydełkowane. Kolory włóczek przekłamane. Mitenki z sową maja kolor taki jak na drugim zdjęciu, robionym w domu:
Życzę dobrego, relaksującego weekendu.


czwartek, 29 września 2011

Bez pomysłu na tytuł

Niewiele ostatnio działo się na robótkowym polu ale powoli tendencja się odwraca. Dłoń jest sprawna choć przeforsowywać jej nie mogę. Powoli więc macham szydełkiem i powstaje "coś". Właśnie "coś", bo od ilości nici zależy, co to będzie: czy większa serweta czy obrusik. Oj, dobrze byłoby, gdyby starczyło na obrusik. Szydełkuje z zapasów, nici bez banderoli a pojęcia nie mam co to za nici, o dokupieniu zatem nie ma co myśleć. Wyrobię niteczki do końca i "się zobaczy" co powstanie. Tymczasem jest tyle:

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Juta

sprawiła, że uśmiecham się serdecznie i radośnie. Ale po kolei. Któregoś dnia zawędrowałam na bloga Juty http://kaciksznurkaiszydelka.blogspot.com/ , akurat w czasie, gdy proponowała swoim gościom zabawę blogową. Prace Juty zauroczyły mnie i dołączyłam do dłuuugiego szeregu osób gotowych przygarnąć któreś z Jej cudeniek. Jakież było moje zaskoczenie, gdy znalazłam swoje imię wśród nagrodzonych! No i jedne z cudeniek są już u mnie. Popatrzcie, czym zostałam obdarowana:
przecudnej urody broszką i maleńką, perfekcyjnie wyszydełkowaną myszką, która od razu podbiła moje serce. Nie umiem słowami opisać, jak precyzyjna to jest praca. To trzeba po prostu mieć, dotykać, oglądać i "smakować" owo mistrzostwo. Juto, dziekuję pięknie!
Z całego serca zachęcam do odwiedzania bloga Juty. Warto tam bywać.

Na moim robótkowym poletu trochę się dzieje. Mam nadzieję wkrótce pokazać niektóre rzeczy.
Tymczasem życzę słonecznego, pogodnego i inspirującego tygodnia.
P.S.
Pięknie witam nowych Obserwatorów.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Lipiec


pożegnałam szydełkową powłoczką na podusię. Wymęczoną niezmiernie, dzierganą z doskoku, bo piaskownikowej pogody ostatnio mało byłoa tylko tam szydełkuję.


Z tęsknoty za błękitnym niebem zaczęłam szyć mój pierwszy patchwork. Błękitny. Na razie odbieram lekcje pokory już na początkowym etapie i wpadam w panikę, czy dam radę czy też porwałam się z motyką na księżyc. Mam chęci (ach, te Wasze patchworkowe blogi! Takie kuszące!) a wiedzę, szczerze mówiąc mizerną. Jedna książka „Patchwork dla ambitnych” i tyle. A w niej, raczej wskazówki dla bardziej biegłych w sztuce szycia niż dla żółtodziobów, takich jak ja. Mam mnóstwo pytań technicznych na które nie znajduję odpowiedzi i podpowiedzi. Zapewne tak banalnie prostych, że szkoda o nich pisać w książce.
Początki wyglądają tak:

Duuuuuuuuuużo muszę się jeszcze nauczyć! 
Dobrego, słonecznego tygodnia Wam życzę.

środa, 20 lipca 2011

piątek, 15 lipca 2011

Latem

pochłaniają mnie rozmaite zajęcia i na robótki mam czas ....... przy piaskownicy. Kolejna "piaskownicowa" praca:
Szydełkowa poszewka na podusię w kolorze bzu, wyheklowana z Libella Ballet (bawełna z wiskozą).
Słonecznego weekendu życzę wszystkim.

czwartek, 23 czerwca 2011

Malutki haft

z uroczymi kociakami. Lubię haftować kocie motywy.

Mam ich w swoim "dorobku", tych kocich hafcików, kilka i teraz kiełkuje mi w głowie pomysł, jak je wykorzystać. Najpierw jednak dokończę pewien pracochłonny projekt, któremu z racji piaskownicowo-podwórkowego sezonu poświęcam mało czasu.

czwartek, 16 czerwca 2011

Zawieszka serduszko.

W mojej wyobraźni była ładniejsza. Spodziewałam się lepszego efektu. Szydełkowe kwiatuszki  w kolorach beżowym, żółtym i białym,  nie wyszły na zdjęciu tak jak chciałam. Eksperymentowałam trochę z kolorami kwiatowych dodatków do serduszka i ten zestaw kolorystyczny wydawał mi się najlepszy.
Teraz zastanawiam się, czy nie zrezygnować z nich i serduszko zwieńczyć jedynie kokardką.

wtorek, 14 czerwca 2011

Chciałam

mieć niebieski, szydełkowy koszyczek. Przeglądnęłam zasoby, były tam "nici wędliniarskie bielone". Powędrowały do kociołka z farbą i .....mam koszyczek.

Kolor wprawdzie nie do końca jest taki, jaki mi się wymarzył. Chciałam mieć jasny niebieski, w tym celu dałam tylko 1/3  farby a i tak kolor nici wyszedł zbyt ciemny. Ale może to "wina" składu nici, nic o tym na banderoli nie ma. Na koszyczek wyszła cała szpulka nici, 10 dag. Druga, widoczna na zdjęciu czeka na przerobienie. Czy będę farbować, jeszcze nie zdecydowałam. Koszyczek jest dość sztywny, nie wymaga specjalnych zabiegów, dobrze trzyma kształt.

sobota, 11 czerwca 2011

Piaskownicowa

robótka nr 2: bolerko z kwadratów.
Bawełna Mariposa, którą dostałam od siostry, (Dorotko, dziekuję!) w pieknym kolorze wrzosu, trzy i pół motka (1 motek 50g, 125 m). Rozmiar jakieś 38/40.

czwartek, 2 czerwca 2011

Z okolic piaskownicy

Robótka numer 1: malinowa Charuni. Wzór eksploatowany przeze mnie już wielokrotnie  ale świetnie nadaje się do robótki  na podwórku czy w parku. Włóczka niewiadomego gatunku, druty chyba nr 7, rozmiar 212 x 106 cm.

W dotyku mieciutka, cudownie otula w chłodne wieczory. Takich piaskownicowych robótek bedzie teraz więcej.

niedziela, 29 maja 2011

Maleńka

firaneczka miała być do kuchennego okna w wiejskim domku. I taka jest. Tutaj szczególy
a tutaj w miejscu docelowym:
Zgodnie z zamówieniem jest mała, tak mała, że trudno ją dobrze pokazać na fotce. Zlewa się z białą ramą okienną i roletą.

czwartek, 19 maja 2011

Serwetka wiosenna


zapomniana, zrobiona dawno temu z nici, które za nic nie poddają się usztwnianiu. Leżała sobie cichutko do czasu, aż ponownie wpadła mi w ręce. Dałam jej szansę i rozwesela moje oczy przy porannej kawie połączonej ze spacerem po ulubionych blogach. Odwiedzam je regularnie, czasem komentuję.

wtorek, 17 maja 2011

... ale to już było....

w wersji bardziej męskiej.
Dzisiaj dla dziewczynki metryczka, taka oto:
Nie miałam czasu na poszukiwanie czegoś bardziej stosownego dla Małej Panny. Z dzieciństwa pamiętam, że bardzo lubiłam misia, tego mojego, własnego, z naderwanym uszkiem i łapką .... Może Dzidzia też będzie misie lubiła?
I w taki oto sposób własne wspomnienia determinują robótki. Ech, samo życie....

czwartek, 5 maja 2011

.....jak wisiała

tak wisi na blogu pelerynka. Nie robisz nic nowego? - zapytała Alicja.
Dobre pytanie, pomyślałam. Robię i to całkiem sporo. Tyle, że są to rzeczy powtarzalne, na blogu już były pokazywane.
Plątałam się w opowieści o nowym projekcie. Pracochłonnym, przyznaję. Alicja zamknęła dyskusję stwierdzeniem, że jak zobaczy gotowe, to będzie wiedzieć o czym mówię.
A zatem, zanim rzecz będzie gotowa, pokażę szydełkowe elementy do projektu.
Jak widać są "surowe", z niezakończonymi nitkami i przed nadaniem ostatecznego kształtu. Etap przygotowań mam jednak za sobą, teraz do dzieła. Alicja ma rację: zagląda na bloga i nic. Nie tak miało być. Przepraszam Alicję i Wszystkich Odwiedzających, którzy cierpliwie do mnie zaglądają, za blogową ciszę.
Pozdrawiam.

środa, 30 marca 2011

Sympatyczny

ptaszek przysiadł na gałązce forsycji. Poranki jeszcze chłodne, więc dostał zabawny, kolorowy szaliczek.
Ptaszek uszyty z resztek tkanin, czeka na kolegów. Wiosennie i ciepło zrobiło sie w kuchni a ja mam dodatkowo wesołe towarzystwo.

czwartek, 24 marca 2011

Pierwsza świąteczna przymiarka.

Na początek malutki baranek, wielkości pudełka zapałek. Wykonany według schematu znalezionego na blogu szydełkowe czary-mary http://bogumilap.blogspot.com/
Pomilczałam sobie na blogu trochę. Nie znaczy to jednak, że w tym czasie nic nie robiłam. Owszem, robiłam i to całkiem sporo. Niektóre z prac to były powtórki, kiedyś już pokazywane a inne to po prostu niewypały i nie było się czym chwalić. Mam cichą nadzieję, że wpadek więcej nie zaliczę.

czwartek, 24 lutego 2011

Monotematyczna

jestem, ale zima nie odpuszcza i taka jest potrzeba chwili. Czyli kolejne mitenki, tym razem szare z kwiatuszkiem i perełkowym koralikiem.

wtorek, 22 lutego 2011

Z resztek

włóczki Gucio powstały dwie chusty. W wiosennych kolorach.



Skorzystałam z wzoru który znam i wiem, ile potrzebuję nici, by zrobić całość.Zamierzony cel czyli wykorzystanie resztek Gucia osiągnęłam. A chusty? Z całą pewnością będą przydatne.