Postanowiłam rozprawić się z robótkami dawno rozpoczętymi i z różnych powodów niedokończonymi. Porzuconymi, jednym słowem. Dzisiaj już nawet nie wiem, dlaczego ich nie skończyłam. Na pierwszy ogień poszła patchworkowa serweta z lnu w biało-zieloną krateczkę. Jeden sobotni wieczór i ..... gotwa!
Następne robótki czekają a jest przy nich więcej do zrobienia więc zmykam. Pozdrawiam.
Swietna serweta,gratuluje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniała serweta :-) Świetny pomysł - bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękna wyszła! Cieszę się że ujrzała światło dzienne!
OdpowiedzUsuń