Mimo kiepskiej pogody udało mi się rankiem (wstałam o bladym świcie, jak na moje zwyczaje) zrobić dość przyzwoite zdjęcie w ogrodzie.
Chusta to ciąg dalszy mojej bitwy (o, robi się wpis militarny!) z resztkami rozmaitych włóczek, zalegającymi wszystkie możliwe wolne przestrzenie w domu. Nie powiem, że to koniec moich zmagań z tym tematem.
Słonecznego tygodnia Wam i sobie życzę.
Świetna chusta! Trzymam kciuki za sukcesy na polu bitwy ;)
OdpowiedzUsuńPiekna, gratuluje i pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńBardzo ladna chusta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam slonecznie
Gabi
Cudowna chusta :-) Piękne kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Przepiękna chusta! To masz taki plan jak ja - też intensywnie pracuję nad wyrobieniem resztek, zalegających w półkach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Śliczna chusta!
OdpowiedzUsuńPS Walczymy na tym samym placu bitwy ;)
Super chusta! i zapraszam na mojego bloga: http://www.Pomyslsary.blogspot.com/ zapraszam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBitwa wygrana:) Chusta piękna.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam.
Racja, bitwa wygrana ale wojna trwa. Duuuużo jeszcze kłębuszków zostało. Pozdrawiam
Usuń