czwartek, 29 września 2011

Bez pomysłu na tytuł

Niewiele ostatnio działo się na robótkowym polu ale powoli tendencja się odwraca. Dłoń jest sprawna choć przeforsowywać jej nie mogę. Powoli więc macham szydełkiem i powstaje "coś". Właśnie "coś", bo od ilości nici zależy, co to będzie: czy większa serweta czy obrusik. Oj, dobrze byłoby, gdyby starczyło na obrusik. Szydełkuje z zapasów, nici bez banderoli a pojęcia nie mam co to za nici, o dokupieniu zatem nie ma co myśleć. Wyrobię niteczki do końca i "się zobaczy" co powstanie. Tymczasem jest tyle:

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Juta

sprawiła, że uśmiecham się serdecznie i radośnie. Ale po kolei. Któregoś dnia zawędrowałam na bloga Juty http://kaciksznurkaiszydelka.blogspot.com/ , akurat w czasie, gdy proponowała swoim gościom zabawę blogową. Prace Juty zauroczyły mnie i dołączyłam do dłuuugiego szeregu osób gotowych przygarnąć któreś z Jej cudeniek. Jakież było moje zaskoczenie, gdy znalazłam swoje imię wśród nagrodzonych! No i jedne z cudeniek są już u mnie. Popatrzcie, czym zostałam obdarowana:
przecudnej urody broszką i maleńką, perfekcyjnie wyszydełkowaną myszką, która od razu podbiła moje serce. Nie umiem słowami opisać, jak precyzyjna to jest praca. To trzeba po prostu mieć, dotykać, oglądać i "smakować" owo mistrzostwo. Juto, dziekuję pięknie!
Z całego serca zachęcam do odwiedzania bloga Juty. Warto tam bywać.

Na moim robótkowym poletu trochę się dzieje. Mam nadzieję wkrótce pokazać niektóre rzeczy.
Tymczasem życzę słonecznego, pogodnego i inspirującego tygodnia.
P.S.
Pięknie witam nowych Obserwatorów.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Lipiec


pożegnałam szydełkową powłoczką na podusię. Wymęczoną niezmiernie, dzierganą z doskoku, bo piaskownikowej pogody ostatnio mało byłoa tylko tam szydełkuję.


Z tęsknoty za błękitnym niebem zaczęłam szyć mój pierwszy patchwork. Błękitny. Na razie odbieram lekcje pokory już na początkowym etapie i wpadam w panikę, czy dam radę czy też porwałam się z motyką na księżyc. Mam chęci (ach, te Wasze patchworkowe blogi! Takie kuszące!) a wiedzę, szczerze mówiąc mizerną. Jedna książka „Patchwork dla ambitnych” i tyle. A w niej, raczej wskazówki dla bardziej biegłych w sztuce szycia niż dla żółtodziobów, takich jak ja. Mam mnóstwo pytań technicznych na które nie znajduję odpowiedzi i podpowiedzi. Zapewne tak banalnie prostych, że szkoda o nich pisać w książce.
Początki wyglądają tak:

Duuuuuuuuuużo muszę się jeszcze nauczyć! 
Dobrego, słonecznego tygodnia Wam życzę.

środa, 20 lipca 2011

*

Czytałam Jej bloga namiętnie, czasem pisałam.........
.... moje kwiaty dla Małgosi ....
Tak mi smutno.......


piątek, 15 lipca 2011

Latem

pochłaniają mnie rozmaite zajęcia i na robótki mam czas ....... przy piaskownicy. Kolejna "piaskownicowa" praca:
Szydełkowa poszewka na podusię w kolorze bzu, wyheklowana z Libella Ballet (bawełna z wiskozą).
Słonecznego weekendu życzę wszystkim.

czwartek, 23 czerwca 2011

Malutki haft

z uroczymi kociakami. Lubię haftować kocie motywy.

Mam ich w swoim "dorobku", tych kocich hafcików, kilka i teraz kiełkuje mi w głowie pomysł, jak je wykorzystać. Najpierw jednak dokończę pewien pracochłonny projekt, któremu z racji piaskownicowo-podwórkowego sezonu poświęcam mało czasu.

czwartek, 16 czerwca 2011

Zawieszka serduszko.

W mojej wyobraźni była ładniejsza. Spodziewałam się lepszego efektu. Szydełkowe kwiatuszki  w kolorach beżowym, żółtym i białym,  nie wyszły na zdjęciu tak jak chciałam. Eksperymentowałam trochę z kolorami kwiatowych dodatków do serduszka i ten zestaw kolorystyczny wydawał mi się najlepszy.
Teraz zastanawiam się, czy nie zrezygnować z nich i serduszko zwieńczyć jedynie kokardką.