Czarny kociak do złudzenia przypomina "dachowca", którego całą zimę dokarmiamy...
a serduszko, urocze i zabawne zarazem nie mogłam odłożyć "na później".
Oba hafciki wykorzystam w najbliższych dniach do ozdobienia poduszeczek, o ile złośliwość martwych przedmiotów zmieni lokal i przestanie mnie gnębić. Zamiast szyć, cały tydzień "walczę" z pralką i "męczę" pana Naprawiacza. A miało być tak pięknie...
(Niechcący zrobił się trochę militarny wpis, hihihi).
Serdecznie witam w gronie sympatyków nowe Obserwatorki a Wszystkim życzę miłej niedzieli. Pozdrawiam wieczornie, sobotnio, relaksowo.
Dawno nie haftowałam, aż mnie korci, żeby coś poszukać :-) A tymczasem zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńwww.po-godzinach.com
Bardzo mi się podoba ten serduszkowy hafcik.Też mam kilka takich ulubionych wzorków i aż korci żeby coś nowego zacząć ,ale muszę kontynuować swoje postanowienie -wykończyć ufoki ....dziergam wytrwale szal i od jakiegoś czasu nie pomyliłam się !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przekochany kociak!!
OdpowiedzUsuńPrzeuroczy i ten kociak, ale i to serce wspaniałe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Fajna kicia a serducho śliczne :)
OdpowiedzUsuńPiękne hafty:)
OdpowiedzUsuńSl;iczne :)
OdpowiedzUsuńUrocze te hafty.
OdpowiedzUsuńNiebawem zapomnę jak się macha igłą :(