i kilka motylków szydełkowych. Na próbę.
Niestety, próba nie potwierdziła słuszności pomysłu na dekoracje i póki co, więcej motylków nie będzie. Chyba, że wpadnie mi do głowy nowy, lepszy pomysł. I tym motylkowym akcentem kończę lutowe robótki.
Ja tam nie widze problemu z motylkami. :) Sliczne!
OdpowiedzUsuńSą piękne, prawie jak prawdziwe.
OdpowiedzUsuńNie wiem, ajki był zamiar, ale mnie sie podoba taki podmuch wiosenny :0)
OdpowiedzUsuńŚliczne ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory.
Pozdrawiam serdecznie.
No jak dla mnie to motylki jak malowane ;) Piękne i kolorowe
OdpowiedzUsuńŚliczne są Twoje motylki, wesołe i kolorowe i jak dla mnie bardzo dekoracyjne!
OdpowiedzUsuńMogą być wdzięcznym akcentem na wielkanocnym stole.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ładnie motylki, wiosennie się zrobiło.
OdpowiedzUsuńMotylko cudnej urody ,jak miło na nie popatrzeć.
OdpowiedzUsuńŚliczne te motylki! - kolorowe i wiosenne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSą śliczne i delikatne i oby nie odfrunęły tylko nigdzie :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam za linkiem z innego bloga i podziwiam. Motylki urocze!
OdpowiedzUsuńZapraszam po odbiór wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuń