na półmetku, robótki w szufladzie czyli nic się nie dzieje robótkowo i tak będzie przez najbliższy czas. Do końca ferii.
Pokażę zatem nie swoje dzieła. Pierwsza praca to koronkowy, szydełkowy kołnierzyk,
prezent od mojej szydełkującej siostry, Dorotki. Czarny z dodatkiem złotej nitki. Świetnie się sprawdza z czarną dzianiną.
Druga praca to rysunek Saruni czyli ciąg dalszy kociego serialu:
Czy będą następne rysunki z kotami w roli głównej, wkrótce się okaże.
Dziękuję za sympatyczne i serdeczne komentarzepod poprzednim postem. Odpowiedzi moje są pod komentarzami.
niedziela, 19 lutego 2012
piątek, 17 lutego 2012
Koci
obrazek z okazji Międzynarodowego Dnia Kota
w Paint wykonała moja ulubiona sześciolatka, Sarunia. Na rysunku Scarfy i Pusia, jak widać, jeszcze w walentynkowym klimacie.
P.S. Serdecznie witam nowe Obserwatorki.
w Paint wykonała moja ulubiona sześciolatka, Sarunia. Na rysunku Scarfy i Pusia, jak widać, jeszcze w walentynkowym klimacie.
P.S. Serdecznie witam nowe Obserwatorki.
wtorek, 7 lutego 2012
Pozostałam
w klimacie warkoczy i zrobiłam taki oto prosty, zwyczajny, ciepły sweterek:
Włóczka z sh, dwubarwna, szafir i zieleń, druty 6mm.
Włóczka z sh, dwubarwna, szafir i zieleń, druty 6mm.
wtorek, 31 stycznia 2012
Mam
czapkę w warkocze. Taką, jaką chciałam mieć:
Gdyby nie siarczyste mrozy w ostatnich dniach, pewnie by jej nie było.
Projekt i wykonanie moje.
Gdyby nie siarczyste mrozy w ostatnich dniach, pewnie by jej nie było.
Projekt i wykonanie moje.
środa, 25 stycznia 2012
Widok
z mojego okna i chusta z resztek włóczki.
Te dwa odcienie popielu i musztardowa (?) zieleń dość dobrze wpisały się w kolorystykę za oknem.
Wspominałam, że wyrabiam różne końcówki motków, które pozostały po innych robótkach. Powoli, powoli rysuje się perspektywa wolnego miejsca, dotąd zajmowanego przez owe resztki. Chusta wykończona jest frędzlami. Część z nich splotłam, część związałam a inne zostały luzem. Taka kombinacja powoduje, że powinnam przyciąć frędzle do długości tych splecionych, ale.... nie jestem pewna, czy zostawię te wszystkie wiązania. Póki co, jest jak jest. Chyba jednak będzie cięcie...
Te dwa odcienie popielu i musztardowa (?) zieleń dość dobrze wpisały się w kolorystykę za oknem.
Wspominałam, że wyrabiam różne końcówki motków, które pozostały po innych robótkach. Powoli, powoli rysuje się perspektywa wolnego miejsca, dotąd zajmowanego przez owe resztki. Chusta wykończona jest frędzlami. Część z nich splotłam, część związałam a inne zostały luzem. Taka kombinacja powoduje, że powinnam przyciąć frędzle do długości tych splecionych, ale.... nie jestem pewna, czy zostawię te wszystkie wiązania. Póki co, jest jak jest. Chyba jednak będzie cięcie...
niedziela, 22 stycznia 2012
Ostatnio
zajęta jestem głównie empirycznym sprawdzaniem funkcjonowania osławionej ustawy refundacyjnej. Przyznaję, byłam trochę ciekawa, jak to jest, od środka, z punktu widzenia pacjenta, ale żeby aż tak się spełniło? Myślisz i masz! W rezultacie moje robótki leżą odłogiem a ja leżę w łóżku lub przebywam w miejscach z ową, wspomnianą ustawą, związanymi. A jakie mam ciekawe obserwacje! Ha, ale to temat na inną rozmowę. Zapewne do niej dojdzie, bo wszystko wskazuje na to, że przetestuję wdrażanie ustawy do końca.
Wracając do robótek: czarna Haruni od dawna czekała na upięcie. Już nawet była dwukrotnie do tego przygotowana. Wreszcie się doczekała:
Kremowa kamizelka czeka na zszycie. Już nawet nie planuję, czy będzie to jutro czy może za kilka dni. Pokażę jak będzie gotowa.
Poza tym dziergam z resztek włóczek i bawełny różne małe formy, głównie kwadraciki. Do wykotrzystania później.
Dobrego tygodnia!
Wracając do robótek: czarna Haruni od dawna czekała na upięcie. Już nawet była dwukrotnie do tego przygotowana. Wreszcie się doczekała:
Kremowa kamizelka czeka na zszycie. Już nawet nie planuję, czy będzie to jutro czy może za kilka dni. Pokażę jak będzie gotowa.
Poza tym dziergam z resztek włóczek i bawełny różne małe formy, głównie kwadraciki. Do wykotrzystania później.
Dobrego tygodnia!
środa, 4 stycznia 2012
Niespiesznie,
ale w pięknej scenerii beskidzkiej wioski i w doborowym towarzystwie "Beskidników" Stanisława Noworyty, fascynującej powieści historycznej o XVII wiecznej Żywiecczyźnie, weszłam w nowy rok. Najpierw było smakowanie lektury, później wydziergałam białą i czarną Haruni. Mam słabość do tego wzoru i kiedy to tylko możliwe, dziergam kolejną chustę tym wzorem. Biała jest gotowa, czarna "się kończy".
Z braku lepszych pomysłów postanowiłam pozbyć się w sposób użytkowy pokaźnej sterty przeróżnych włóczkowych kłębków i kłębuszków, pozostałych po wcześniejszych robótkach. Dziergam więc, póki aura mało ciekawa, albo chusty na zmianę z szaliczkami, albo mitenki albo kwadraty na pled. W zależności od aktualnego humoru. Gdy swój pomysł doprowadzę do końca, zyskam sporo wolnego miejsca.
Serdecznie dziękuję za wszystkie noworoczne życzenia pozostawione w komentarzach lub przesłane na e-maila. Dobrego roku, pełnego nowych i twórczych pomysłów, łaskawą ręką rozdającego dobre chwile życzę wszystkim Odwiedzającym.
Z braku lepszych pomysłów postanowiłam pozbyć się w sposób użytkowy pokaźnej sterty przeróżnych włóczkowych kłębków i kłębuszków, pozostałych po wcześniejszych robótkach. Dziergam więc, póki aura mało ciekawa, albo chusty na zmianę z szaliczkami, albo mitenki albo kwadraty na pled. W zależności od aktualnego humoru. Gdy swój pomysł doprowadzę do końca, zyskam sporo wolnego miejsca.
Serdecznie dziękuję za wszystkie noworoczne życzenia pozostawione w komentarzach lub przesłane na e-maila. Dobrego roku, pełnego nowych i twórczych pomysłów, łaskawą ręką rozdającego dobre chwile życzę wszystkim Odwiedzającym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)