- w niebieskościach:
- z kroplą energetycznej czerwieni (gwiazdki to naszyte aplikacje):
- wszystkie "uszytki" razem:
- i na koniec sesji foto - poduchy z których jestem najbardziej zadowolona, obawiałam się, czy pomysł się sprawdzi, ale jest ok. moim zdaniem:
W przygotowaniu są kolejne. Z docelowego miejsca będą fotki jak pojadę na wieś. Póki co, wolne chwile spędzam z moją koleżanką maszyną i jest to intensywny czas.
Pogodnego i miłego weekendu ( zostało go jeszcze trochę).
P.S. Nie zaniedbałam granny pledu, postępy są, pokaże go przy okazji.
Bardzo wypracowane! A koniki wyglądają prześlicznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam cieplutko
UsuńŚliczne poduchy,czy te koniki wyszyłaś?Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Elżusiu. Tak, koniki wyszyłam sciegiem sznureczkowym. Pozdrawiam
UsuńAle cudne - przytulaśne !
OdpowiedzUsuń